Jeśli kto ma zezowate szczęście, to i na Złotą Rybkę trafi taką, co ma zeza i niedosłyszy. Oczywiście, przysłowiową kupę złota, o która ktoś kiedyś poprosił Rybkę Czarodziejkę, a dostał kupę błota, można włożyć między bajki. Ale przytoczę realną historię, która wydarzyła się u nas na Terapiach. Jeden z czytelników, natchniony wysoką sztuką malowania pończoch, bez ogródek wyłożył kawę na ławę: „Namalowane stringi ciekawiej by wyglądały!” I proszę, mamy stringi! To nic, że zostały ukryte za kulisami spódnicy, najważniejsze, że zostały NAMALOWANE na życzenie! Dziękujemy Ci, Rybko. Ma się tę fantazję, nie?
Ignacy Ignatow – Za kulisami
Dla wszystkich zawiedzionych proponuję „Tyłek, jak malowany”
a co wam powie zwierciadełko, kiedy staniecie przed nim z rana
/zanucenie/
A tu, Pstrusiu, obowiązuje prosta reguła: im bardziej wymyślna fryzura za nocy, tym gorsza o poranku dnia. ;)
Mnie to przekonuje, żebym zajrzał gdzieś indziej, jak już muszę :)
A Ja szukałam tych małych majteczek na obrazie… ;)
I jak poszukiwania?;)
Ir_ving – jak musisz? Obrażam się na Ciebie.
Do wpisu – Ja noszę tylko stringi. koronkowe (bo w żadne inne majtasy mi się tyłek nie mieści)
ir_ving: Mnie to przekonuje, żebym zajrzał gdzieś indziej, jak już muszę
Adamaszek: Ir_ving – jak musisz? Obrażam się na Ciebie.
A to bandyta z niego! Z pewnością, chodzi o sejf. :D
„Mnie to przekonuje, żebym zajrzał gdzieś indziej, jak już muszę :)”
LUSTERKO mnie przekonuje :) Namawia – inaczej, żebym w nie nie patrzył.
Tłumaczą się winni, Irvingu! :D
To już Lenin odkrył w swoim czasie :)
A my w swoim odkrywamy Lenina. ;)